www.thecostam.fora.pl

-Dobrze wiesz że nei będzie- wyszeptała kopiąc kamyk.

Pezytuliła się do niego i kiwnęła głową ruszając do przodu. Wstchnęła cichutko.

Myślisz że nam się to uda?- wyszeptała idąc przed siebie.Bałą się że odpowie nie.

-Bezpieczne mniejsce? Doobozu?- spojrzała uwaznie na niego. Wygladał tak męsko ,tak przystjonie .Alex on nie dla Ciebie

ah.. i dziękuje - musnęła jego policzek stając na palcach- za uratowanie życia po raz kolejny- uśmiechnęła się słodko do niego - co teraz?

Spojrzała na niego i otwrła łzy. Uśmiechnęła się lekko. uderzyła go lekko w klatkę piersiową.
-Nigdy wiecej nie pozwolę ci na coś takiego!

Kiedy już znaleźli się na polanie, znów go mocno przytuliła, schowała twarz w jego ramionach, pozwoliła płynąć łzy.
-Tak się bałam.

Szła a im modląc się by kartki i dziennik nie podpaliły się. Zaczeła się dusić.
-Mike nic nie widzę!

Skinęła głową i złapała go za dłoń mocno ściskając.
Ale po rozejrzeniu się widziała tylko dym , dlatego nigdzie się nie ruszyła.

Boże Mike, ty żyjesz!- krzykneła przytulając go mocno, bardzo mocno.Wciąz w rekach ściskała dziennik i kartki. A po jej policzkach płynęły łzy. Teraz nie liczył się dla niej ogien wokół i dym który za ...

Nie ona musi tam iść , znaleść go!
Zaczęła biec w strone dymu. ON MUSI ŻYC!

Widziała tylko ogień, po jej oczach płynąły łzy. Świeciła w nich też nadzieja że zaraz zobaczy Mike. Że przytuli się do niego. Mocno ścisnęła dziennik i kartki które jej wręczył.

Zobaczyła oraz usłyszałą wybuch.
-MIKE!!!!!!!!- głośno krzykneła w nicość. Po jej oczach popłynęły łzy.- Mike- wyszeptała. On nie mógł zginąć! Nie!

Wybiegła w sporą odległośc ale taką by widzieć hotel.
-Mike wróć- powtarzała wciąz.

Skineła a po jej policzku popłynęła łza.
-Mike, błagam uważaj na siebie , błagam!- krzykneła i odwórciła sie udajac do wyjscia